Przemierzone przez Marcina Bawca setki kilometrów, ucieczka ze strefy komfortu, nieprzespane noce i dużo wyrzeczeń dały efekt w postaci tej wystawy.
Autor przede wszystkim stara się pokazać miejsca, które dla wielu są niedostępne i nieznane, jak np. Czekoladowe Wzgórza, Ritten Renon, czy Pop Iwan.
Są również Tatry czy Bieszczady, ale fotografowane o wschodzie i zachodzie słońca. Zestawione na tej ekspozycji pokazują piękno świata n.p.m.
Każdy, kto choć raz próbował ten wie, że fotografia górska, to temat bardzo trudny i wymagający. Nie wystarczy bowiem pojawić się wśród szczytów żeby „popstrykać" w czasie niedzielnej wycieczki, bo najczęściej efekt takich działań nie przyniesie nic, co można by określić mianem: fotografia artystyczna.
Góry wymagają czasu, cierpliwości, wysiłku i szacunku. Jeśli chcemy dobrze pokazać majestat i ich piękno, trzeba je zwyczajnie oswoić.
Marcin Bawiec, to autor, który z wrodzoną intuicją odnajduje w górach wszystko, co dostojne, nastrojowe i pięknie.
Jego fotografie tworzą wrażenie symbiozy i współistnienia z otoczeniem, powodują że dostrzegamy coś, co wykracza daleko poza tradycyjny pocztówkowy schemat, jaki najczęściej widujemy na zdjęciach gór np. w Internecie. Znakomite ale nieoczywiste kadry oraz mistrzowskie wykorzystanie światła, obok wyczucia nastroju i formy, to największe atuty w pracach autora.
Wystawa „n.p.m.” odkrywa przed nami góry znane, a jednocześnie obce; góry piękne, a jednocześnie groźne –
dlatego patrząc na nie oczami autora odczuwamy ich wyjątkowość i zarazem bliskość.
Każda z prac, to osobna historia miejsca, czasu, warunków atmosferycznych, pory dnia, roku itd., jednak całość odsłania wspólny mianownik, w moim odczuciu jest nim korelacja naszej egzystencji ze światem wokół.
Znakomity fotograf Robert Bresson powiedział, że: „fotografując staraj się pokazać to czego bez ciebie, nikt by nie zobaczył”.
Komentarze
Zaloguj się aby móc dodać komentarz