Rzeszów - Poniedziałek, 30.09.2024
Reklama

Mistrz i Małgorzata [RECENZJA]

Dodano: /

Gdyby tak muzyka mogła zostać idealnie odzwierciedlona słowami, muzyczny motyw przewodni spektaklu Cezarego Ibera, jego transowe brzmienie pobudzające ostrością jest dopełnieniem tego co zobaczą widzowie, kiedy po raz pierwszy przed ich oczami stanie świta Wolanda.

Zanim jednak w pełni zabrniemy do świata nadrealizmu Bułhakowa i skradzionej głowy Berlioza, na kilka krótkich chwil zatrzymajmy się przy aranżacji sceny. Cechuje ją przede wszystkim dynamizm i symbolika o dość wystudzonym wydźwięku, co w przełożeniu na całokształt przedstawienia pozostawia dużą dozę swobody działającej z korzyścią na doznania odbiorcy. Opisywany zabieg może wynikać w głównej mierze z mnogości poruszanych wątków, ale o tym później.

Na deskach „Siemaszki”  pojawia się konstrukcja przypominająca szklaną wystawę. Została ona umieszczona na końcu sceny i służy jako tymczasowy dom tytułowego Mistrza, co w połączeniu z odpowiednio prowadzonym światłem staje się dla publiczności sferą, po części wyjętą z pozostałej części sceny, bezsprzecznie dodając do całej historii sentymentalną nutę utraconej przeszłości, która notabene zostaje uzupełniona aktorstwem i tonem głosu Adama Mężyka.

Czas przejść do zasadniczej części całej opowieści. Arcydzieło Michaiła Bułhakowa cechuje mnogość wątków i symboli, pod tym względem „Mistrz i Małgorzata” w interpretacji Ibera nie ustępuje pola pierwowzorowi. Reżyser sumiennie przywołuje znaczną część wątków w sposób zhermetyzowany, pozwalając poznać smak każdego z nich i robi to na tyle hipnotyzująco, że nie sposób nie odnieść wrażenia zaginanej czasoprzestrzeni, bo choć całość trwa ponad trzy godziny, to i tak czas przecieka przez palce, a sam spektakl ani na moment nie traci pierwotnej esencji, skupiającej uwagę widza.

Co należy wyraźnie zaznaczyć, to fakt że mamy do czynienia zarówno z wątkiem moskiewskim, który dzieli spektakl na dwie części: pierwsza poświęcona perypetią Wolanda i druga skupiająca w sobie szczegółowo wątek miłosny Mistrza i Małgorzaty oraz wątek jerozolimski przedstawiający historie „graną” przez lalki. W trakcie scenicznej żonglerki wątkami, klimat każdej z nich wyróżnia się wyraziście, kiedy na scenie pojawia się Woland, natychmiastowo pojawia się swego rodzaju nadnaturalne szaleństwo, gdy mowa o Mistrzu i Małgorzacie dopada nas realizm i tęsknotę, a w przypadku Poncjusza Piłata czuć po prostu historyczny patos.

Dla wszystkich fanów rosyjskiej mody lat 30. XX wieku mam złą wiadomość: w spektaklu Siemaszki została ona ograniczona do minimum i jest w tym pewien klucz. Nie sposób nie oprzeć się wrażeniu, że dialogi, gesty i w końcu sama gra aktorska jest niejako odzwierciedleniem ich ubioru. Mówiąc w skrócie symbolizuje daną interpretacje osobowości.

Pozwolę sobie ponownie nawiązać do podziału spektaklu na dwie części. Wrażenia jakie pozostawia po sobie pierwsza część są niebywale barwne i żywe, zresztą źródłem tych odczuć jest w głównej mierze kreacja Wolanda, granego gościnnie przez Krzysztofa Boczkowskiego, na co dzień występującego we Wrocławskim Teatrze Współczesnym. Możemy zatem stwierdzić śmiało, że na rzeszowskiej scenie pojawia się prawdziwy szatan, z całą swoją złowrogą chytrością i magnetycznym uśmiechem. Towarzyszy mu świta, w której mimowolnie wyczuwamy pewną więź, która istnieje również pomiędzy kreacjami literackimi Bułhakowa.

W drugiej części scena w głównej mierze należała do „naszej” Małgorzaty i choć dobrze znana rzeszowskiej publiczności Dagny Cipora swoją grą przywołała wiele nostalgicznych westchnień, prezentując bezsprzecznie spójność pomiędzy kreacją sceniczną i literacką, to w dalszej części, kiedy ukazana jest jej relacja z Wolandem, kiedy na scenie pojawia się zupełna nagość, pojawia się również przeświadczenie, że do pełnej swobody niezbędnym może okazać się czas spędzony „w roli”. Nie zmienia to jednak tego, że Małgorzacie należą się owacje na stojąco, chapeau bas!

Rafał Bolanowski

 

Reklama

Komentarze

Pozostałe wiadomości

Aktualności

4 części kultowej polskiej komedii "Kogel-mogel" na ekranie Kina za Rogiem Cafe

W sierpniu Kino Za Rogiem Cafe pokaże wszystkie cztery części kultowej polskiej komedii Kogel – mogel. Projekcje będą odbywały się w każdy kolejny wtorek. Pierwszy seans zaplanowano na 8 sierpnia o godz....

Aktualności

Plenerowa projekcja filmu "Lejdis" i dodatkowe atrakcje w centrum Rzeszowa

Projekcja filmu „Lejdis” poprzedzona prelekcją reżysera, nauka samobadania oraz bezpłatny makijaż to część atrakcji, jakie przygotowała Rzeszowska Rada Kobiet i Rzeszowski Inkubator Kultury w ramach wydarzenia pod nazwą „Siłaczki mieszkańcom Rzeszowa”.

Aktualności

Spektakl "Kroniki podwórkowe" w plenerze

Zbliża się kolejny spektakl plenerowy organizowany w ramach Letniej Sceny Teatru Przedmieście.

Aktualności

Bezpłatne warsztaty fotograficzne dla seniorów w Rzeszowie

Od sierpnia do października br., Rzeszowskie Stowarzyszenie Fotograficzne organizuje warsztaty fotograficzne dla seniorów. Bezpłatne szkolenia będą odbywać się w Galerii Nierzeczywistej RSF przy ul. Jana Matejki 10 oraz podczas plenerów miejskich.

Aktualności

"Niebo nad Berlinem" na zakończenie retrospektywy Wima Wendersa

W poniedziałek, 31 lipca 2023 r. w Kinie Za Rogiem Cafe odbędzie się ostatnia projekcja filmowa w ramach „Retrospektywy Wima Wendersa”. Wyświetlony zostanie film „Niebo nad Berlinem”. Początek seansu o godz. 18:30.

Aktualności

Spotkanie z Iloną Łepkowską w Ogrodach Bernardyńskich

Ilona Łepkowska spotka się z rzeszowską publicznością w ramach cyklu „Letnie Ogrody Literackie” organizowanego przez Wojewódzką i Miejską Biblioteką Publiczną w Rzeszowie.

Aktualności

Koncert Jack Dupon i Mark and The Boomers na rzeszowskim Rynku

Wydarzenie odbędzie się w ramach nowego cyklu zatytułowanego „Improwizacje na Skwerze”.

Aktualności

Końskie życie na fotografiach Elżbiety Kaliszewskiej. Nowa wystawa w Rzeszowskich Piwnicach

„Konie światłem malowane” to tytuł nowej wystawy, która od 1 sierpnia br. będzie prezentowana w Rzeszowskich Piwnicach. Autorką jest Elżbieta Kaliszewska, która fotografuje od dawna, a ta życiowa pasja wywodzi się z...

Reklama