Sytuacja miała miejsce w miniony czwartek, 27 maja w parku na osiedlu Słocina. Mały chłopiec wrzucił do stawu kosztowny aparat słuchowy, bez którego nic nie słyszy. Wartość takiego urządzenia to aż 150 tys. zł.
Na miejsce zdarzenia zostali wezwani funkcjonariusze Straży Miejskiej, którzy próbowali wyciągnąć aparat przy pomocy podbieraków. Niestety bezskutecznie.
Następnie do akcji wkroczył strażak PSP, który wszedł do wody w woderach i próbował znaleźć zgubę. Jednak ze względu na słabą widoczność w wodzie i zamulone dno pełne liści i śmieci, jego działania nie powiodły się.
W pewnym momencie, okazało się, że aparat, który jest częścią implantu wszczepionego do głowy chłopca, działa jak magnes. „Potrzebny był metal i wtedy przynieśliśmy łopaty. Po niecałych 10 minutach łopata przyciągnęła aparat słuchowy, który trafił w ręce mamy chłopca, a łzy radości popłynęły po policzkach.” – relacjonują strażacy.
Komentarze
Zaloguj się aby móc dodać komentarz