O samej randze tematu związanego z odbiorem śmieci przez Instalację Przetwarzania Odpadów z Odzyskiem Energii przy ul. Ciepłowniczej może zaświadczyć fakt, że do ratusza przyjechał z Warszawy prezes zarządu PGE Energia Ciepła, Wojciech Dąbrowski, choć zaledwie kilka dni wcześniej prezydent Tadeusz Ferenc gościł u niego z wizytą. Na konferencji, która miała miejsce wczoraj, rozpoczęto od umowy PGE EC z MPEC odnośnie rozbudowy istniejącej sieci ciepłowniczej i środkach jakie przeznaczy państwowa spółka. Później rzecz jasna przedstawiciele miasta, PGE oraz dziennikarze przeszli do tematu, dla którego tak licznie zebrano się tego dnia w ratuszu.
Zanim jednak przejdziemy dalej należy przypomnieć, że aktualnie trwa II etap postępowania na dostawę opadów komunalnych do Instalacji Termicznego Przekształcania z Odzyskiem Energii (ITPOE) przy ul Ciepłowniczej. Przetarg na dostawę ma charakter otwarty i w związku ze zniesieniem uchwały o tzw. regionalizacji , może wziąć w nim udział każdy podmiot. W 2019 roku miasto za dostarczenie do ITPOE tony odpadów płaci kwotę 302,40 zł. Zgodnie z nową ofertą, cena od przyszłego roku wzrośnie do 721 zł za tonę. W przyszłym tygodniu PGE EC ma ogłosić wyniki przetargu, nie mniej jednak, już wczoraj ochoczo zapewniano, że mieszkańcy Rzeszowa nie mają się czego bać.
PGE EC a kultura w Rzeszowie
W ubiegły piątek prezydent Rzeszowa pojechał do Warszawy, by osobiście rozmawiać z dyrektorem PGE EC, zaś na poniedziałkowym spotkaniu prezydentów miasta z dyrektorami instytucji miejskich, zastępca prezydenta Andrzej Gutkowski zrelacjonował w skrócie przebieg tego spotkania, podczas którego padły słowa, że jeżeli ratusz da się namówić na wyższe stawki, to spółka zwróci pieniądze w innej formie, np. na dotacje w zakresie kultury i sportu.
Na wczorajszej konferencji prasowej Wojciech Dąbrowski mówił w następujący sposób: „Wspieramy kulturę i tą wysoką i tą bardziej przyziemną. Chcielibyśmy zaangażować się we wsparcie Filharmonii i teatrów w Rzeszowie”.
Dyrektor problemu nie widzi, prezydent tak
Wiemy, że pojawiło się 27 ofert na dostarczenie odpadów do ITPOE i tylko jedna pochodzi z poza obszaru województwa. Nie mniej jednak, dyrektor PGE EC mówił, że nie jest upoważniony to przedstawienia, jakie to były konkretnie oferty: „Oferty są do siebie zbliżone” – stwierdził dyrektor PGE EC.
O szantażu za pośrednictwem mediów
Dużo ciekawiej było kilka minut później, kiedy po deklaracji, że problemu nie ma, dyrektor PGE EC całą odpowiedzialność za „rozdmuchanie” tematów zaczął obarczać władze miasta, które za pośrednictwem mediów starały się rzekomo wywrzeć presję na komisji przetargowej.
„Jakieś takie próby wpływania na komisję przetargową za pomocą gróźb bądź szantażu wydaje mi się, że są poniżej krytyki. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do prowadzenia takich procesów przetargowych. Pierwszy raz spotykamy się z taką sytuacją, żeby na komisję prowadzono nacisk za pośrednictwem mediów” – stwierdzał Dąbrowski.
Do jego wypowiedzi odniósł się Tadeusz Ferenc: „Moim obowiązkiem jest podnosić temat, jeżeli mam wątpliwości co do korzyści czy niekorzyści mieszkańców”. Nie mniej jednak sprawa odbioru śmieci na dzień dzisiejszy wciąż pozostaje otwarta. Decyzje w sprawie ewentualnych akceptacji ofert mają zapaść w przyszłym tygodniu, a władze miasta poza słownymi obietnicami nie mają żadnej pewności, że ich oferta zostanie zaakceptowana.
Mieszkańcy zapłacą więcej?
W przypadku podwyżki do 721 zł za tonę odpadów niemal pewne wydają się podwyżki, które zostaną nałożone na mieszkańców, jednak dyrektor PGE EC uważa, że będzie inaczej: „W całym systemie odpadowym, utylizacja stanowi 20% kosztów. Jeśli nawet te oferty, które wpłynęły będą wyższe aniżeli dotychczas, to i tak nie przełoży się to wprost na cenę dla klienta”.
Innego zdania był Andrzej Gutkowski: „Miejmy świadomość, że to nie będzie wzrost na poziomie kilku procent, tylko kilkudziesięciu procent”.
Komentarze
Zaloguj się aby móc dodać komentarz