RZESZÓW. Siatkarze Asseco Resovii Rzeszów po wyrównanym i zaciętym meczu przegrali w Katowicach z GKS-em 2:3 w meczu 1. kolejki PlusLigi.
Rzeszowianie sezon rozpoczęli od meczu w Katowicach, gdzie ostatnie sezony spędził trener Piotr Gruszka i aż czterech siatkarzy Asseco Resovii. Na boisku pojawiło się jednak tylko trzech, ponieważ Belg Tomas Rousseaux nie jest jeszcze w pełni sił po zabiegu. Infekcja dopadła z kolei Bartłomieja Lemańskiego, a Zbigniew Bartman dopiero wraca do treningów.
Mimo nieobecności tych graczy Asseco Resovia pewnie wygrała pierwszego seta, w którym przez cały czas goście kontrolowali wydarzenia na boisku. W drugim niestety role się odwróciły i tym razem lepsi byli miejscowi, choć rzeszowianie zdołali odrobić nawet pięciopunktową stratę.
Trzecia partia długo była bardzo wyrównana, dopiero w końcówce, dzięki dobrym zagrywkom Bartłomieja Krulickiego i Amerykanina Kawiki Shojiego resoviacy przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Niestety w kolejnej partii nie udało się pójść za ciosem i zakończyć meczu. Od pierwszych piłek GKS zapał kilka punktów przewagi i kontrolował wynik do samego końca. O zwycięstwie musiał zadecydować tie-break. W nim miejscowi dopięli swego i wygrali piątego seta i cały mecz 3:2.
Rzeszowianie sezon rozpoczęli od meczu w Katowicach, gdzie ostatnie sezony spędził trener Piotr Gruszka i aż czterech siatkarzy Asseco Resovii. Na boisku pojawiło się jednak tylko trzech, ponieważ Belg Tomas Rousseaux nie jest jeszcze w pełni sił po zabiegu. Infekcja dopadła z kolei Bartłomieja Lemańskiego, a Zbigniew Bartman dopiero wraca do treningów.
Mimo nieobecności tych graczy Asseco Resovia pewnie wygrała pierwszego seta, w którym przez cały czas goście kontrolowali wydarzenia na boisku. W drugim niestety role się odwróciły i tym razem lepsi byli miejscowi, choć rzeszowianie zdołali odrobić nawet pięciopunktową stratę.
Trzecia partia długo była bardzo wyrównana, dopiero w końcówce, dzięki dobrym zagrywkom Bartłomieja Krulickiego i Amerykanina Kawiki Shojiego resoviacy przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Niestety w kolejnej partii nie udało się pójść za ciosem i zakończyć meczu. Od pierwszych piłek GKS zapał kilka punktów przewagi i kontrolował wynik do samego końca. O zwycięstwie musiał zadecydować tie-break. W nim miejscowi dopięli swego i wygrali piątego seta i cały mecz 3:2.
Komentarze
Zaloguj się aby móc dodać komentarz