PODKARPACIE. W związku ze zdarzeniem w Pruchniku nazywanym „sądem nad Judaszem” w Pruchniku, podejmowane przez Policję czynności zainicjowane są m. in. otrzymywanymi zgłoszeniami dot. podejrzenia popełnienia wykroczeń blokowania pasa ruchu oraz naruszenia przepisów przeciwpożarowych. Materiały dot. nawoływania do nienawiści zostały przekazane do Prokuratury.
Czym jest ww. „sąd nad Judaszem”? Chodzi o rytuał jaki odbywa się w Pruchniku, który polega na tym, że na jednym z słupów zawieszono kukłę z podpisem „Judasz 2019. Zdrajca”. O ile sam fakt zawieszenia kukły nie wydaje się kontrowersyjny, o tyle sposób postępowania z nią już tak.
Dzień po tym jak zawieszano „Judasza”, przeniesiono go pod kościół, gdzie odbył się tzw. sąd nad Judaszem. Polegał on na uderzaniu w kukłę kijem za każdego przyjętego srebrnika. Następnie kukłe zaniesiono nad rzekę, odcięto jej głowę i podpalono pozostałą jej część, po czym wrzucono wszystko do wody.
Policja zobowiązana jest przeprowadzić czynności wyjaśniające, w myśl obligujących przepisów. Podejmowane decyzje konsultowane są z Prokuraturą.
Również w związku ze zgłoszeniami dot. podejrzenia nawoływania do nienawiści na tle narodowościowych, zebrane w tej sprawie materiały, zostały przekazane Prokuraturze celem dokonania dalszej oceny.
Podejmowane działania mają na celu szczegółowe wyjaśnienie opisywanych zgłoszeń związanych ze zdarzeniem w Pruchniku i na ich podstawie podejmowane będą dalsze czynności.
Warto również wspomnieć o tym, że do całego zdarzenia ustosunkował się Urząd Miasta z burmistrzem Wacławem Szkołą na czele. W oświadczeniu czytamy, że nikt z Urzędu Miejskiego nie organizował, ani nie wydawał zgody na przeprowadzenie "sądu nad Judaszem".
"Pragnę wyrazić ubolewanie z powodu zaistniałego zdarzenia. Wręcz żałosnym i skrajnie nieodpowiedzialnym jest fakt, iż do inscenizacji zaangażowano dzieci. Odczytuję to wręcz jako prowokację niektórych środowisk lub osób, które – nie wiedzieć dlaczego – za nic mają dobre imię Pruchnika jak i całej naszej Ojczyzny" - wyjaśniał burmistrz Pruchnika.
Czym jest ww. „sąd nad Judaszem”? Chodzi o rytuał jaki odbywa się w Pruchniku, który polega na tym, że na jednym z słupów zawieszono kukłę z podpisem „Judasz 2019. Zdrajca”. O ile sam fakt zawieszenia kukły nie wydaje się kontrowersyjny, o tyle sposób postępowania z nią już tak.
Dzień po tym jak zawieszano „Judasza”, przeniesiono go pod kościół, gdzie odbył się tzw. sąd nad Judaszem. Polegał on na uderzaniu w kukłę kijem za każdego przyjętego srebrnika. Następnie kukłe zaniesiono nad rzekę, odcięto jej głowę i podpalono pozostałą jej część, po czym wrzucono wszystko do wody.
Policja zobowiązana jest przeprowadzić czynności wyjaśniające, w myśl obligujących przepisów. Podejmowane decyzje konsultowane są z Prokuraturą.
Reklama
Podejmowane działania mają na celu szczegółowe wyjaśnienie opisywanych zgłoszeń związanych ze zdarzeniem w Pruchniku i na ich podstawie podejmowane będą dalsze czynności.
Warto również wspomnieć o tym, że do całego zdarzenia ustosunkował się Urząd Miasta z burmistrzem Wacławem Szkołą na czele. W oświadczeniu czytamy, że nikt z Urzędu Miejskiego nie organizował, ani nie wydawał zgody na przeprowadzenie "sądu nad Judaszem".
"Pragnę wyrazić ubolewanie z powodu zaistniałego zdarzenia. Wręcz żałosnym i skrajnie nieodpowiedzialnym jest fakt, iż do inscenizacji zaangażowano dzieci. Odczytuję to wręcz jako prowokację niektórych środowisk lub osób, które – nie wiedzieć dlaczego – za nic mają dobre imię Pruchnika jak i całej naszej Ojczyzny" - wyjaśniał burmistrz Pruchnika.
Komentarze
Zaloguj się aby móc dodać komentarz