Rzeszów - Piątek, 01.11.2024
Reklama

Rossini, Grieg i Brahms w piątkowy wieczór w Filharmonii Podkarpackiej

Dodano: /

W programie piątkowego koncertu w Filharmonii Podkarpackiej znalazły się trzy utwory: uwertura do opery „Wilhelm Tell” Rossiniego, koncerty fortepianowy a-moll Griega oraz I symfonia Brahmsa. Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej poprowadzi czeski dyrygent Jiri Petrdlik. Za fortepianem zasiądzie Elżbieta Karaś. Koncert rozpocznie się o godz. 19:00.

Wielka opera romantyczna Wilhelm Tell (1829) jest ostatnią w dorobku operowym Gioacchino Rossiniego (1792-1868). Dzieło opowiada historię legendarnego szwajcarskiego bohatera Wilhelma Tella, który walczy o wyzwolenie swojego kraju spod panowania Habsburgów. Na estradach koncertowych często gości mistrzowska Uwertura składająca się z czterech epizodów. Rozwija się ona powoli od chóru wiolonczel, będącego metaforą spokojnego życia bohatera. Niespodziewanie muzyka zmienia swój nastrój malując obraz szalejącej burzy. Następująca po niej scena pasterska ilustruje piękno alpejskiego krajobrazu. Przerywa ją  nagle sygnał trąbek, który zapowiada zbliżających się, bohaterskich jeźdźców – to symbol zwycięstwa szwajcarskiego ludu w walce o wolność.

A potem zabrzmi muzyka kompozytora nazywanego „Chopinem Północy”,  Edvarda Griega (1843–1907).  Norweski kompozytor, podobnie jak nasz wielki rodak czerpał inspirację z muzyki ludowej swojej ojczyzny. Koncert fortepianowy a – moll op.16 (1868) swój oryginalny koloryt brzmienia, melodykę i rytmikę wywodzi z bogatej skarbnicy norweskiego folkloru. Utwór wykonany po raz pierwszy w 1869 roku w Kopenhadze, z udziałem samego kompozytora, do dziś zachwyca wirtuozerią i liryzmem zrodzonym z romantycznego ducha swojej epoki.                                                

Koncert zwieńczy I Symfonia c- moll op. 68 Johannesa Brahmsa (1833 – 1897). Podjęcie tej formy po dziewięciu mistrzowskich symfoniach Beethovena było dla Brahmsa sporym wyzwaniem. Nie bez obaw – „słysząc za sobą kroki Tytana”, kompozytor przystąpił do pisania I Symfonii (1862 -76). Dzieło przywodzi na myśl Beethovena m. in. poprzez wybór tonacji c- moll, skład orkiestry, lapidarny motyw I części, kojarzony ze słynną V Symfonią Beethovena, jaki i z powodu czwartej część przypominającej charakterem Odę „Do radości” z IX Symfonii Mistrza z Bonn. Pierwsze wykonanie Symfonii c- moll Brahmsa zrodziło konflikt między sceptycznym obozem „wagnerowskim” a „barhminami” – zwolennikami dzieła. Wybitny dyrygent Hans von Bülow, określił ją nawet mianem „Dziesiątej” Beethovena. Mimo wielu pokrewieństw do wielkiego klasyka, dzieło Brahmsa jest utworem bardzo osobistym. To prawdziwie romantyczna Symfonia ciesząca się zasłużoną sławą.

 

Reklama

Komentarze

Reklama