Rzeszów - Czwartek, 14.11.2024
Reklama

Uniwersytecki Szpital Kliniczny miałby powstać w Świlczy. Całkowity koszt inwestycji może wynieść 900 mln zł

Dodano:

fot. ViC / RESinet.pl
fot. ViC / RESinet.pl
RZESZÓW. Uniwersytet Rzeszowski nie rezygnuje z budowy Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego. Wzorem dla placówki miałyby być podobne ośrodki stworzone w Szwecji i Australii. Budynek miałby powstać na terenie gminy Świlcza i kosztować będzie ok. 900 mln zł.

Temat Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego pojawił się już wcześniej. W pierwotnej koncepcji Uniwersytet Rzeszowski miał dostać budynek należący do Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego Nr 1 im. F. Chopina.

21 grudnia 2017 roku Senat Uniwersytetu Rzeszowskiego podjął decyzję, że nie przejmie Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 1. Zbyt duże długi szpitala i ogólny stan techniczny budynku – oto powody odrzucenia propozycji Marszałka Województwa Podkarpackiego. Również wtedy władze UR informowały, że chcą zbudować nowy szpital uniwersytecki. Dzisiaj o ww. inwestycji wiemy nieco więcej.

Zgodnie z informacjami podanymi przez Józefa Cebulskiego, prof. UR – Prorektora ds. Infrastruktury i Współpracy z Gospodarką, Uniwersytecki Szpital Kliniczny wraz z Instytutem Medycyny Spersonalizowanej miałby powstać na terenie gminy Świlcza, pomiędzy autostradą a „starą 4” w okolicy zjazdu na Mrowlę.

Całkowita kwota inwestycji może wynieść ok. 900 mln zł. Póki co nie wiadomo czy w grę wchodzą jakiekolwiek środki zewnętrzne, jednak jak informuje prorektor: „mamy nadzieję, że wsparcia udzieli nam rząd, a cała inwestycja zostanie potraktowana jako projekt rządowy wpisujący się w potrzeby naszego regionu”.

Co ciekawe projekt budowy wpisany jest jako element planów rozwojowych uczelni na lata 2019-2026. Prace miałyby się rozpocząć po uzyskaniu środków. Dotychczas UR nie podaje żadnych szczegółowych dat: „Trudno w tej chwili określić konkretny termin, ale jestem przekonany, że ważność projektu dla Podkarpacia skróci czas oczekiwania na decyzję strony rządowej do minimum” – tłumaczy prof. UR Józef Cebulski.
Reklama
„Szpital będzie po pierwsze działał, jak każdy inny szpital. Nie zmienia to faktu, że jako Uniwersytecki Szpital Kliniczny będzie miejscem prowadzenia zaawansowanych badań, głównie z obszaru onkologii, zajęć dydaktycznych (praktycznych) nie tylko dla kierunku lekarskiego, ale całego Wydziału Medycznego” – dodaje prorektor.

Na pytanie czy w przypadku inwestycji Uniwersytet Rzeszowski jest gotowy finansowo na prowadzenie takiej instytucji słyszymy następującą odpowiedź: „Trochę za wcześnie na tak odległe deklaracje, ale ponieważ mamy bogate doświadczenia w realizacji projektów unijnych dotyczących kosztochłonnych obiektów, a sam projekt jest gruntownie przemyślany w długiej perspektywie czasowej nie mamy obaw co do finansowania działalności szpitala”.

Co zatem zyskałby UR na inwestycji? Przede wszystkim nowoczesną i profesjonalną bazę dydaktyczną, której aktualnie brakuje dla Wydziału Medycznego. Jeżeli plany względem standardów zostałyby zrealizowane to mielibyśmy w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym do czynienia z najwyższymi standardami ośrodka badawczego.

Poza tym nowy szpital to kolejne miejsca dla potrzebujących pacjentów i odciążenie instytucji już istniejących. Dodatkowo powstałyby nowe miejsca pracy, a studenci mieliby niepowtarzalną okazję do połączenia wiedzy teoretycznej z praktyczną.

Reklama

Komentarze

Pozostałe wiadomości z Rzeszowa

Rzeszów

Lato w mieście, czyli jak przyjemnie spędzić wakacje w Rzeszowie

RZESZÓW. Lista atrakcji, jakie czekają na mieszkańców Rzeszowa w trakcie wakacji.

Rzeszów

Śmiertelny wypadek na ul. Krakowskiej. Wypadli z koziołkującego mercedesa

RZESZÓW. W wyniku zdarzenia jeden z mężczyzn zginął na miejscu, a dwóch zostało rannych.

Rzeszów

Aktorzy „Siemaszki” zwycięzcami Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej

RZESZÓW.Do Oksany Czerkaszyny powędrowała nagroda indywidualna dla najlepszej aktorki.

Rzeszów

Na os. Kotuli powstanie wodny plac zabaw. Mieszkańcy protestują [WIZUALIZACJE]

RZESZÓW. Mieszkańcy osiedla są przeciwko lokalizacji atrakcji.

Reklama