RZESZÓW. Siatkarze Asseco Resovii Rzeszów pokonali w Olsztynie Indykpol AZS 3:1 w meczu 16. kolejki PlusLigi. Rzeszowianie zapisali na swoim koncie ważne trzy punkty. MVP spotkania został Zbigniew Bartman.
W Olsztynie spotkały się dwa zespoły, które walczą o awans do play-off i które źle rozpoczęły rundę rewanżową w PlusLidze. W poprzedniej kolejce Asseco Resovia przegrała w Suwałkach ze Ślepskiem 1:3, a olsztynianie ulegli we własnej hali Aluron Virtu CMC Zawiercie. Obie drużyny mają też swoje problemy kadrowe. Asseco Resovię od początku sezonu nękają kontuzje środkowych, a Indykpol AZS został praktycznie bez atakujących. Remigiusz Kapica, który występował w ostatnich spotkaniach jest kontuzjowany, a podstawowy atakujący, Czech Jan Hadrava dopiero wraca do treningów. Z konieczności więc na ataku zagrał Wojciech Żaliński.
W początkowej fazie pierwszego seta rzeszowianie robili sporo błędów, miejscowi także podobnie, dlatego wynik oscylował wokół remisu. Dopiero w połowie tej partii, za sprawą zagrywek Amerykanina Kawiki Shojiego, Asseco Resovia odskoczyła wyraźnie od rywali. Rzeszowianie dobrze bronili, skutecznie kontrowali i prowadzili już 20:13. Pewnie objęli prowadzenie w meczu.
W drugim secie role się odwróciły. Resoviacy nie potrafili poradzić sobie z zagrywkami młodego Mateusza Poręby i olsztynianie odskoczyli już na początku partii na pięć punktów (10:5). W ataku świetnie grał Żaliński, wspierany przez kolegów. Natomiast dobry w pierwszym secie atak resoviaków całkowicie się zaciął. W meczu był remis.
Dwa jednostronne sety nieco uśpiły kibiców. Na szczęście kolejny przysporzył więcej emocji. Walka punkt za punkt trwała do samego końca seta, choć w jego trakcie rzeszowianie odskoczyli nawet na trzy „oczka”. Przewagę szybko jednak roztrwonili, a w samej końcówce Indykpol AZS prowadził już nawet 23:22. W końcówce jednak Asseco Resovia wykorzystała kontrę, a w ostatniej piłce pomylił się Żaliński i znów prowadzili rzeszowianie. Żaliński pomylił się w decydującym momencie, ale w trzech setach zdobył aż 23 punkty, a cała gra olsztynian opierała się właśnie na nim.
Dobrą zmianę w ekipie z Rzeszowa dali Marcin Komenda i Australijczyk Luke Perry. Obaj zaczęli trzecią partię w wyjściowym składzie i obaj pokazali się z bardzo dobrej strony. Komenda bardzo mądrze prowadził grę, dzielił swoich skrzydłowych po równo, a gdy trzeba było, korzystał także ze środkowych. To pozwoliło na budowanie przewagi już na początku czwartej partii. Asseco Resovia popełniała mniej błędów, skutecznie grała w ataku i cały czas kontrolowała wydarzenia na boisku. Wypracowaną na początku przewagę utrzymała do końca seta i sięgnęła po trzy niezwykle ważne punkty.
Sety: 16:25, 25:19, 23:25, 21:25
Indykpol: Woicki, Andringa, Poręba, Żaliński, Mika, Seyed oraz Żurek (libero), Sokołowski, Kowalski, Pietraszko.
Asseco Resovia: Shoji, Marechal, Krulicki, Bartman, Hoag, Lemański oraz Mariański (libero), Komenda, Perry (libero), Rousseaux, Kosok.
W Olsztynie spotkały się dwa zespoły, które walczą o awans do play-off i które źle rozpoczęły rundę rewanżową w PlusLidze. W poprzedniej kolejce Asseco Resovia przegrała w Suwałkach ze Ślepskiem 1:3, a olsztynianie ulegli we własnej hali Aluron Virtu CMC Zawiercie. Obie drużyny mają też swoje problemy kadrowe. Asseco Resovię od początku sezonu nękają kontuzje środkowych, a Indykpol AZS został praktycznie bez atakujących. Remigiusz Kapica, który występował w ostatnich spotkaniach jest kontuzjowany, a podstawowy atakujący, Czech Jan Hadrava dopiero wraca do treningów. Z konieczności więc na ataku zagrał Wojciech Żaliński.
W początkowej fazie pierwszego seta rzeszowianie robili sporo błędów, miejscowi także podobnie, dlatego wynik oscylował wokół remisu. Dopiero w połowie tej partii, za sprawą zagrywek Amerykanina Kawiki Shojiego, Asseco Resovia odskoczyła wyraźnie od rywali. Rzeszowianie dobrze bronili, skutecznie kontrowali i prowadzili już 20:13. Pewnie objęli prowadzenie w meczu.
W drugim secie role się odwróciły. Resoviacy nie potrafili poradzić sobie z zagrywkami młodego Mateusza Poręby i olsztynianie odskoczyli już na początku partii na pięć punktów (10:5). W ataku świetnie grał Żaliński, wspierany przez kolegów. Natomiast dobry w pierwszym secie atak resoviaków całkowicie się zaciął. W meczu był remis.
Reklama
Dobrą zmianę w ekipie z Rzeszowa dali Marcin Komenda i Australijczyk Luke Perry. Obaj zaczęli trzecią partię w wyjściowym składzie i obaj pokazali się z bardzo dobrej strony. Komenda bardzo mądrze prowadził grę, dzielił swoich skrzydłowych po równo, a gdy trzeba było, korzystał także ze środkowych. To pozwoliło na budowanie przewagi już na początku czwartej partii. Asseco Resovia popełniała mniej błędów, skutecznie grała w ataku i cały czas kontrolowała wydarzenia na boisku. Wypracowaną na początku przewagę utrzymała do końca seta i sięgnęła po trzy niezwykle ważne punkty.
Sety: 16:25, 25:19, 23:25, 21:25
Indykpol: Woicki, Andringa, Poręba, Żaliński, Mika, Seyed oraz Żurek (libero), Sokołowski, Kowalski, Pietraszko.
Asseco Resovia: Shoji, Marechal, Krulicki, Bartman, Hoag, Lemański oraz Mariański (libero), Komenda, Perry (libero), Rousseaux, Kosok.
Komentarze
Zaloguj się aby móc dodać komentarz