Dodano: 03.09.2014 r.
Kiedyś słabo rozwinięty i nudny. Dziś dynamicznie rozkwitający i nowoczesny. Dokąd zmierza stolica innowacji?
Czy po starym Rzeszowie nie zostanie niebawem śladu? Patrząc na to co już zostało zrealizowane, co jest w planach do zrealizowania i o czym chociażby wspomnieli niegdyś przedstawiciele miejskich władz, wysunąć można stwierdzenie, że niestety bądź „stety”, ale tak. Dawny Rzeszów a dzisiejszy już na chwilę obecną mają ze sobą niewiele wspólnego a zgodnie z zapowiedziami szykowanych do wdrożenia potężnych projektów jest jeszcze cała masa.
O to czy wprowadzane zmiany idą w dobrym czy niekoniecznie właściwym kierunku można by się spierać, bo bez wątpienia ilu rzeszowian tyle i różnych opinii. Pewnym jest jednak, że niegdyś określane jako zacofane, nie za duże miasto na mało atrakcyjnym Podkarpaciu idzie do przodu, pozostawiając w tyle inne miejscowości.
Wspólnymi siłami
Co do tego czyja to zasługa czy jak kto woli wina nie ma wątpliwości – zarządzający miastem przykładają się do promocji Rzeszowa na skalę ogólnopolską, wpadając na rozmaite pomysły ciekawych inwestycji i konsekwentnie je wcielając w życie. Równie aktywni pozostają też sami mieszkańcy, którzy z zaangażowaniem udzielają się w ramach budżetu obywatelskiego. Tak udało się wypracować całkiem estetyczny wizerunek miasta – nietypowe kształtem kładki, mieniące się kolorami mosty, nowe pomniki, parki, fontanny, siłownie na świeżym powietrzu, place zabaw, skatepark, dirtpark, hale sportowe…Wszystko to sprawia, że miasto z pewnością jest przyjazne dla rzeszowian, ale zarazem coraz bardziej „zatłoczone”.
Zieleni coraz mniej
Terenów zielonych przeznaczonych do zwykłego spacerowania, jazdy na rowerze czy rolkach jest niewiele. Nie dziwi w związku z tym fakt aż tak dużego oblężenia lokalnych bulwarów, które przy sprzyjającej pogodzie są pełne ludzi w różnorodnych grupach wiekowych. Rzeszowskie planty chętnie odwiedzają zarówno młodzi, jak i starsi. Codzienny jest tam widok biegaczy, rolkarzy, matek z dziećmi, grupek młodzieży i całych rodzin. Miejsc do takiej formy relaksu zaczyna jednak w mgnieniu oka ubywać i z roku na rok można dostrzec, że tam, gdzie jeszcze stosunkowo niedawno dało się posiedzieć w ciszy aż roi się od licznie zgromadzonych – już nie tylko rzeszowian, ale i przyjezdnych z sąsiednich miejscowości.
Stolica innowacji czy oaza spokoju?
Z jednej strony to dowód na to, że Rzeszów śmiało można nazywać wizytówką regionu, ale z drugiej to również jasny sygnał, że po dawnym mieście pozostało już niewiele. Sporne są zatem kwestie budowy aquaparku kosztem fragmentu Parku Sybiraków, bloku komunalnego na osiedlu Drabinianka zamiast terenów rekreacyjnych czy sprzedaż działek przy rezerwacie Lisia Góra. Nie nam jednak oceniać, co popierać, a co krytykować. Można natomiast mieć nadzieje, że mimo pędu za rozwojem uda się znaleźć złoty środek i ocalić chociażby namiastkę starego Rzeszowa.
A jaki Rzeszów wolelibyście Wy?