RZESZÓW. Choć mieszkańcy protestują i inwestycji blisko swoich bloków nie chcą, prezydent Rzeszowa mimo wszystko inwestycje chce zrealizować. Jeden z inicjatorów petycji stwierdził, że w Ratuszu uważają tą inwestycję jako rekompensatę, za to że mieszkają daleko od centrum.
Miało być szybko i sprawnie, a koniec końców może wyjść zgoła inaczej. Chodzi o wodny plac zabaw i koncepcje jaką na inwestycje opracowało miasto. Mieszkańcy osiedla Kotuli mieli zyskać ciekawą wodną atrakcję pomiędzy ul. Bielecką i Odrzykońską.
Okazało się jednak, że z podobnym podejściem co w Ratuszu nie podchodzą do inwestycji mieszkańcy osiedla, którzy choć uważają inwestycje za ciekawą, to jednak domagają się od prezydenta zmiany lokalizacji. Podczas rozmowy z Tomaszem Czarnotą, jednym z inicjatorów powstania petycji słyszymy, że lokalizację inwestycji tłumacza im tym, że mieszkają daleko od miasta i wodny plac zabaw ma być rekompensatą.
„Nie jesteśmy Krakowem, w którym co centrum do miasta jedzie się 40 minut, nas trwa to 5-10 min. Ludzie wyprowadzają się na przedmieścia z jakiegoś powodu” – informuje Tomasz Czarnota.
Co więcej, choć o protestach mieszkańców było wiadomo już w ubiegłym tygodniu, to na poniedziałkowym spotkaniu prezydenta z dyrektorami instytucji miejskich, ten stwierdził że pomimo wszystko inwestycja ma być realizowana.
Jak informuje Tomasz Czarnota, inicjatorzy powstania petycji czekają na spotkanie zaplanowane w Ratuszu i wciąż zbierają podpisy. Dziwi niejako stanowisko prezydenta Rzeszowa, który choć wielokrotnie powołuje się na mieszkańców i decyzje jakie trzeba podejmować w zgodzie z ich potrzebami, tym razem postępuje wprost proporcjonalnie do wcześniejszych oświadczeń.
Rafał Bolanowski (rafal.bolanowski@resinet.pl)
Miało być szybko i sprawnie, a koniec końców może wyjść zgoła inaczej. Chodzi o wodny plac zabaw i koncepcje jaką na inwestycje opracowało miasto. Mieszkańcy osiedla Kotuli mieli zyskać ciekawą wodną atrakcję pomiędzy ul. Bielecką i Odrzykońską.
Okazało się jednak, że z podobnym podejściem co w Ratuszu nie podchodzą do inwestycji mieszkańcy osiedla, którzy choć uważają inwestycje za ciekawą, to jednak domagają się od prezydenta zmiany lokalizacji. Podczas rozmowy z Tomaszem Czarnotą, jednym z inicjatorów powstania petycji słyszymy, że lokalizację inwestycji tłumacza im tym, że mieszkają daleko od miasta i wodny plac zabaw ma być rekompensatą.
Reklama
Co więcej, choć o protestach mieszkańców było wiadomo już w ubiegłym tygodniu, to na poniedziałkowym spotkaniu prezydenta z dyrektorami instytucji miejskich, ten stwierdził że pomimo wszystko inwestycja ma być realizowana.
Jak informuje Tomasz Czarnota, inicjatorzy powstania petycji czekają na spotkanie zaplanowane w Ratuszu i wciąż zbierają podpisy. Dziwi niejako stanowisko prezydenta Rzeszowa, który choć wielokrotnie powołuje się na mieszkańców i decyzje jakie trzeba podejmować w zgodzie z ich potrzebami, tym razem postępuje wprost proporcjonalnie do wcześniejszych oświadczeń.
Rafał Bolanowski (rafal.bolanowski@resinet.pl)
Komentarze
Zaloguj się aby móc dodać komentarz