Na 10 lat przed wybuchem II wojny światowej po polskich drogach poruszało się niewiele samochodów. Rzadko dochodziło pomiędzy nimi do stłuczek, jednak obecnie można kupić jedynie kilkadziesiąt aut z tamtego okresu używanych nad Wisłą. Duży wpływ na taką sytuację obecnie miał sposób działania warsztatów samochodowych w okresie przedwojennym.
Brak znajomości techniki
Wiele pojazdów używanych w końcówce lat 20. i w latach 30. w Polsce było w złym lub bardzo złym stanie technicznym. Największy wpływ na tę sytuację miało to, iż mechanicy i kierowcy zwykle mieli wąską wiedzę na temat budowy pojazdu i jego działania. W warsztatach samochodowych w Polsce najczęściej pracowały osoby, które uczyły się naprawiania aut metodą prób i błędów – w tym czasie nie istniały szkoły dla mechaników, a fachowcy nie chcieli zdradzać nikomu swojej wiedzy. Nierzadko nawet w wojsku jako mechanicy pracowali przypadkowi ludzie, niemający nic wspólnego z techniką.
Stan pojazdów poruszających się ówcześnie po polskich drogach zależał również od stanu nawierzchni dróg, a ta – była znacznie gorsza nic obecnie. Asfalt był domeną jedynie większych miast, a reszta dróg była szutrowa lub gruntowa. Gdzieniegdzie można było natrafić na kostkę brukową, choć to było możliwe jedynie w największych miastach i znanych miejscowościach. Lokalne drogi często bywały nieprzejezdne, gdyż tworzyły się na nich błotne koleiny bądź wysokie zaspy śniegu.
Znaczenie dla stanu technicznego samochodu miały też umiejętności kierowcy. Kierujący samochodami często nie wiedzieli, jak jeździć, by silnik się nie przegrzewał, a także kiedy przeprowadzać przegląd techniczny. Trudności sprawiała nawet tak prozaiczna naprawa jak wymiana opony. Kierowcy eksploatowali pojazdy do granic możliwości, czasami uniemożliwiając późniejszą naprawę uszkodzeniem zbyt wielu elementów.
Polskie klasyki jak białe kruki
Polskie samochody zabytkowe są rzadko spotykane, gdyż niewiele osób dbało o nie na tyle, by dziś nadal nadawały się do użytku. Większość modeli, które można dziś spotkać, było serwisowanych, jednak niemożliwe było zdobycie oryginalnych części zamiennych, co dyskwalifikuje pojazdy podczas rejestracji jako zabytkowe. Z tego powodu niska jest cena polskich klasyków, a kolekcjonerzy wolą szukać innych samochodów o większej wartości.
Zupełnie inne trendy można zaobserwować choćby w Wielkiej Brytanii, gdzie zabytkowe samochody z lat 20. i 30. ubiegłego wieku są popularne wśród kolekcjonerów. Tamtejsze pojazdy eksploatowano ostrożniej, a do ich naprawy wykorzystywano oryginalne części zamienne. Wiele aut zabytkowych z tamtego okresu wciąż porusza się po drogach, a ubezpieczenia takie jak
https://www.lancasterinsurance.co.uk/insurance/classic-car-insurance/ sprawiają, że kolekcjonerzy nie obawiają się o zniszczenie swoich ulubionych modeli.